żyję starym wczoraj , bo na nowe jutro jakoś nie mam siły.
Zawsze chciałam, aby
moje życie nie było nudne i szare. Chciałam, by ludzie po mojej śmierci często
mnie wspominali. Chciałam czuć się potrzebna. Czy to nie jest wspaniałe
uczucie? Nie wiem, może tylko ja tak mam. Odkąd zaczęłam się zmieniać staram się
być wszędzie, robić wszystko. To
sprawia, że wiem, że żyję. Potrzebuję tego.
Wcześniej nie chciałam żyć. Teraz trochę się to zmieniło. Czasami mi się
podoba, a czasami mam ochotę znów się zamknąć i nigdy więcej nie wychodzić. „Znów”.
Nie potrzebnie wracam do tego etapu. Etapu, który już powinien być zamknięty.
Chociaż przecież jest zamknięty, dopóki znów go nie otworzę. Niestety, otwieram
dość często. Sama nie wiem po co. Chyba cierpię na masochizm, a może to zwykła
głupota. Nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć. Wiem, że kiedyś drzwi do wspomnień
zostaną zamknięte na zawsze. Kiedyś.. Chciałabym, by to nastąpiło już dziś, ale
sama na to nie pozwalam. Mówią, że to te najpiękniejsze wspomnienia bolą
najmocniej. Jednak mnie te najgorsze dręczą, zadają niewyobrażalny ból. A ja do
tego wracam. Jaki w tym sens? Nie ma po co szukać logiki w moim zachowaniu czy
życiu, bo jej nie ma. Zgubiła się, poszła inną drogą. Radzę sobie bez niej,
może nie tak jakbym chciała, ale radzę. Na szczęście są osoby, które pomagają
mi przeżyć w tym miejscu, pomagają stać prosto nawet gdy idę pod wiatr. Bez
nich ten świat byłby już całkowicie nic nie warty. PO CO ŻYĆ SKORO SIĘ NIE MA
DLA KOGO?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz