Staram się żyć normalnie. Żyję normalnie. Oddycham jak
każdy, śnię jak każdy, jem jak każdy, moje serce bije jak każde inne, a łzy są
słone. Mimo tego nie czuję się normalnym człowiekiem, mieszczącym się w
jakimkolwiek marginesie. Może czasem lepiej być po za nim? Może czasem lepiej
jest wychylić się, wyróżnić.
Jednak to nie jest łatwe. Ukazujesz swoją prawdziwą duszę, otwierasz się przed ludźmi, którzy gdy tylko odkryją, że jesteś bezbronny zaczną to wykorzystywać. Całe życie spotykam się z krytyką innych. Staram się pokazywać, że to wcale mnie nie rusza, ale to boli. Boli, bo już uchyliłam drzwi, pozwoliłam innym zajrzeć wnętrza siebie. Wtedy wszystko boli kilka razy mocniej, bo drzwi, które osłaniały kruche serce zostały usunięte.
Jednak to nie jest łatwe. Ukazujesz swoją prawdziwą duszę, otwierasz się przed ludźmi, którzy gdy tylko odkryją, że jesteś bezbronny zaczną to wykorzystywać. Całe życie spotykam się z krytyką innych. Staram się pokazywać, że to wcale mnie nie rusza, ale to boli. Boli, bo już uchyliłam drzwi, pozwoliłam innym zajrzeć wnętrza siebie. Wtedy wszystko boli kilka razy mocniej, bo drzwi, które osłaniały kruche serce zostały usunięte.
Chcę być sobą. Bez udawania, bez masek czy pozornych zagrań. Być sobą bez
ograniczeń. Tak, o tym marzę. Ale jak być sobą, skoro świat nas tłamsi, gasi
powoli rozpalający się ogień w naszych sercach? Pytanie bez odpowiedzi.
Rób co musisz, co chcesz, co czujesz. Mimo całego społeczeństwa, które tylko ostrzy kły, by wgryźć ci się w kark. Pokaż, że potrafisz. Pokaż, że chcesz. Wygraj życie, bo oni swoje przegrali nie umiejąc w odpowiednim momencie wstać i pokazać całemu światu, że warto o siebie walczyć.